K L U P O K… do mojego życia wkroczył wraz z poślubieniem mojej żony Ewy. W jej domu rodzinnym w Lublińcu był przedmiotem codziennego użytku. Niewielki, biały, ceramiczny krążek* był pomocny przy gotowaniu mleka. Położony na dnie garnka, dawał charakterystyczny odgłos (klupanie) informując, że mleko się gotuje i może za chwilę wykipieć. Wtedy należało zdjąć garnek z gotującym się mlekiem z ognia. Przez długi czas używaliśmy go również w naszym gospodarstwie domowym. Jednak gdy gotowanie mleka odeszło w zapomnienie, klupok stał się bezużyteczny.
______________________________________________________
*wyprodukowany nie byle gdzie, bo w Ćmielowie