„Illustrierte Kronen Zeitung” R. 36, 1935, nr 12.553, s. 12
Przechwałki i – wykipiałe mleko
„O rany, pełno mleka!” Gospodyni biega ile może, ale niestety – za późno. Rozproszona pracą zapomniała, że mleko gotuje się na kuchence. Gruby, biały korzuch wiszący nad garnkiem łączy go z płytą kuchenną. Po dzbanku na mleko nie ma śladu. Zamiast tego po kuchni unoszą się gęste kłęby dymu zmieszane z nieprzyjemnym zapachem, spalenizną. Sprawna skądinąd gospodyni domowa, której skuteczność w tym przypadku zawiodła, szybko posypuje solą przypalony kożuch z mleka. A potem zaczyna się sprzątanie. To naprawdę jest nieprzyjemne. A tego tak łatwo było uniknąć. Przede wszystkim mleka nigdy nie należy stawiać na rozżarzonej płycie kuchennej, ponieważ bardzo łatwo się przypala. Kupujesz tzw. „ubijaczkę do mleka” [niem. Milchklopfer] wykonaną z porcelany, którą umieszcza się w mleku podczas jego gotowania i która stuka, sygnalizując gotowanie się mleka. Możesz też posmarować zewnętrzną i wewnętrzną część garnka odrobiną masła lub skórką boczku! Nie martw się, że mleko będzie pachnieć bekonem! Smak i zapach boczku nie zostanie w ogóle wchłonięty przez mleko, ale mleko nie będzie opuszczać garnka nawet podczas najintensywniejszego gotowania. Poza tym oszczędzasz sobie nieprzyjemnego zapachu spalenizny i kłopotów z czyszczeniem kuchenki i naczyń.